Serum odmładzające z nawłoci

Gdy jesień w pełnym rozkwicie, czas najwyższy na korzystanie z darów lata 🙂 I nie, nie o dyni będę pisać, chociaż to ona jest chyba królową tego tygodnia, ja, (jak zwykle) na przekór 😉 o nawłoci chcę szepnąć słówko 🙂

W końcówce lata, na jakubowskich łąkach rozpościerają się nawłociowe, zielono — żółte dywany. W lekko przygaszonych promieniach zachodzącego wczesnojesiennego słońca błyszczą i mienią się jak złote klejnociki rozsypane na zielonym obrusie… Uwielbiam ten widok… i coś na kształt melancholii, jaką we mnie budzi ten późno-letni lub jeśli ktoś woli, wczesno-jesienny obrazek …

Kiedy ją poznałam, dowiedziałam się o niej mało pochlebnych rzeczy, głównie tego, że to bardzo inwazyjny gatunek wypierający gatunki rodzime i błyskawicznie rozprzestrzeniający się na obszarze występowania. Hmm… czy Twoim zdaniem ta piękność może być zagrażająca? 🙂 Pod względem przyrodniczym, związanym z zachowaniem gatunków rodzimych, zapewne tak, jeśli jednak zechcemy dostrzec mnogość tego co ma do zaoferowania człowiekowi pod względem wspierania zdrowia i urody, nie będę już dla niej tak surowa 🙂

W internecie i różnych publikacjach książkowych można znaleźć wiele informacji dotyczących zdrowotnych właściwości nawłoci, ale o jej wpływie na stan naszej skóry pisze się mniej. Dlatego właśnie ten aspekt jej dobroczynnego działania chcę poruszać w tym wpisie.

Zaobserwowałam, że wiele preparatów o działaniu odmładzającym, zarówno tych w formie kremów jak i tych w formie doustnej, posiada w swoim składzie wyciąg z nawłoci. Poszłam wiec za głosem własnej intuicji i w ubiegłym roku zrobiłam po raz pierwszy serum odmładzające z nawłoci, które okazało się bardzo skuteczne niemalże dla każdego typu cery.

Co jest sekretem skutecznego działania nawłoci na skórę twarzy? – polifenole i saponiny!

Tak, zdaję sobie sprawę, że to może niewiele mówi, dlatego poniżej przybliżę Ci kilka istotnych informacji o tych naturalnych związkach roślinnych które licznie występują w nawłoci.

Polifenole występują naturalnie w roślinach i owocach. Ich podstawowe grupy to:

• flawonoidy,
• kwasy fenolowe,
• taniny,
• stilbeny
• lignany

Polifenole nie są syntetyzowane przez ludzi i zwierzęta. Dostarczamy je do organizmu, spożywając pokarmy roślinne lub kiedy w celach pielęgnacyjnych stosujemy kosmetyki na bazie ziół i owoców bogatych w te związki. Polifenole mają bardzo korzystne działanie na cały organizm. Jeśli chodzi o pielęgnację skóry twarzy to przede wszystkim:

• zapewniają jędrność i elastyczność skóry, wpływając na poprawę naturalnej zdolności organizmu do produkcji kolagenu i elastyny, które odpowiedzialne są za utrzymanie młodego wyglądu.
• uszczelniają naczynia krwionośne, co pomaga w pielęgnacji cery naczynkowej, skłonnej do powstawania „pajączków” czy różnego rodzaju wyprysków.
• są silnymi antyoksydantami, które neutralizują szkodliwy wpływ wolnych rodników na stan naszej skóry

Saponiny natomiast, to związki roślinne znane głównie ze swoich właściwości piorących. Nas jednak interesują ich właściwości pielęgnacyjne dla skóry. Najważniejsze z nich to:

• poprawiają ukrwienie tkanek,
• mają działanie przeciwzapalne,
• zmniejszają obrzęki,
• hamują rozwój grzybów, bakterii i komórek nowotworowych,
• wspomagają wydzielanie toksyn z organizmu
• zwiększają przepuszczalność błon komórkowych, co ułatwia wnikanie substancji odżywczych w głębsze warstwy skóry.

Jeśli więc chcesz wiedzieć, czy serum odmładzające z nawłoci działa? – działa wyśmienicie! 🙂

Komu polecam serum odmładzające z nawłoci?

Z całą pewnością sprawdzi się w pielęgnacji cery, której dotyka problem rozszerzonych porów, skłonność do wyprysków, „pajączków” i rozszerzonych naczynek. W przypadku cery dojrzałej znacząco pomoże spłycić zmarszczki i dodać skórze jędrności i elastyczności.

Jak zrobić własne serum z nawłoci?

Skład tego serum jest prosty i jeśli chcesz wykonać je dla siebie sama, wystarczy, że w okresie kwitnienia nawłoci, tj. od lipca do września, zbierzesz z czystych, wolnych od spalin i innych zanieczyszczeń terenów kwiatostany. Następnie zadbaj o to, aby pozbyć się z nich owadów, które lubią się w nich gnieździć. W tym celu możesz rozłożyć zebrane ziele na białej tkaninie na ok. 2-3 godziny, w tym czasie wszyscy owadzi goście powinni już oddalić się na bezpieczną dla siebie odległość.

Następnie kwiaty wraz z górnymi partiami młodych listów oddziel od łodygi, umieść w czystym, suchym słoju i zalej ulubionym, lub wskazanym dla Twojej cery olejem. Ja używam do tego oleju z pestek winogron. Nakryj słój zakrętką i umieść w ciepłym miejscu, ale nie bezpośrednio na słońcu. Maceruj w ten sposób ok. 2 tygodnie, każdego dnia mieszając zawartość, najlepiej drewnianym czystym patyczkiem, lub potrząsając słoikiem. Pamiętaj, aby rośliny nie wystawały nad poziom oleju, ponieważ może pojawić się pleśń, która zepsuje całą twoją pracę.

Po 2 tygodniach macerowania oddziel olej od ziela, przelewając go przez czystą gazę higieniczną. Ja dodatkowo dokonuję jeszcze jednej filtracji, używam w tym celu filtrów do kawy. Trzeba na to poświecić nieco czasu, ale w ten sposób masz pewność, że w Twoim serum nie znajdą się żadne drobinki rośliny z procesu maceracji i nie spowodują, że produkt końcowy szybko się zepsuje.

Przefiltrowany macerat podgrzewam w kąpieli wodnej wraz z kilkoma łyżeczkami wosku pszczelego. W takiej ilości, aby po zastygnięciu otrzymać konsystencję kremu. Na koniec dodaję witaminę E w płynie, która dodatkowo konserwuje kosmetyk, ale też znana jest ze swoich właściwości odmładzających. Jeśli chcę, aby moje serum miało zapach, dodaję ulubiony olejek eteryczny lub kosmetyczny olejek zapachowy. W tym roku przygotowałam serum w trzech wariantach zapachowych: jaśmin, ylang-lang i drzewo sandałowe.

Kiedy już połączę wszystkie składniki, dokładnie mieszam i przelewam do czystych, osuszonych słoiczków. Tak przygotowany kosmetyk możesz przechowywać w temperaturze pokojowej, ale staraj się nie eksponować go na światło słoneczne. Dlatego też dobrze jest użyć ciemnych słoiczków. Tak przygotowany kosmetyk zachowa swoją trwałość ok. 10 do 12 miesięcy